Po calonocnej podrozy docieramy o 6 rano do ChiangMai Postanawiamy nie nocowac w tym drugim co do wielkosci miescie Tajlandii i zostawiajac plecaki w przechowalni w jednym z guesthousow ruszamy zwiedzac miasto. Przechodzimy przez brame Tha Phae, zwiedzamy Wat Phra Sing najslynniejszy zespol swiatyn w Chiang Mai ktory zostal zbudowany w XIV wiekujako religijne centrum krolestwa Lang Na. Po tym co zobaczylismy reszta swiatyn robi takie sobie wrazenie wiec udajemy sie na zasluzone sniadanko. Wsowamy oczywiscie niesmiertelne nudle z jajkiem i wazywami a Pan Mireczek pozwolil sobie na pyszna zupke z krewetkami.
Apropo jedzenia to najbardziej nam na razie smakuja ichnie zupy (oczywiscie te z ulicznych garkuchni i nudle czyli smazony makaron z wazywami. Dobre i bardzo syte byly takze robale ktore jedlismy jeszcze w Bangkoku).
Teraz oczekujemy na autobus do Chiang Rai (175 baht/osaoba)z ktorego jutro rano ruszamy do Laosu.
Przepraszamy za mala liczbe zdjec ale wgranie tutaj zdjec to duze wyzwanie. Albo przeszkadza bardzo wolny internet albo uszkodzone USB w kompie. W kazdym razie nie poddajemy sie i bedziemy jeszcze probowac.