Do Kijowa docieramy bez problemow, ale te wlasnie nadchodza ...mamy nie planowane 6 h opoznienia samolotu do Bangkoku. Jednak to, co zle sie zaczyna zwykle dobrze sie konczy ... i my tez mamy taka nadzieje. Przy okazji poznajemy Basie i Dawida ktorzy leca do Bangkoku a potem jada do Cambodii.
PS/ po zobaczeniu lotniska w Kijowie jednoglosnie stwierdzamy ze Euro 2012 to mission impossible:)